Teoria dziedziczenia wielogenowego cukrzycy
W świetle tej teorii genetyczna predyspozycja do rozwoju cukrzy¬cy jest uwarunkowana zespołem zmutowanych genów, umiejscowionych w różnych loci tego samego lub różnych chromosomów [102], Także w tej teorii przyjmuje się ograniczoną penetrację genotypu „cukrzycowego” i istotne znaczenie w klinicznym ujawnieniu się choroby przypisuje się czynnikom pozagenetycznym. Za teorią wielogenowego uwarunkowania cukrzycy typu 2 prze¬mawia głównie niemożność wyjaśnienia niektórych faktów, związanych z wy¬stępowaniem tej postaci choroby, za pomocą teorii autosomalnego dziedziczenia recesywnego. Dość trudno też sobie wyobrazić, aby choroba cechująca się tak dużą różnorodnością klinicznego przebiegu mogła zależeć od pojedynczego autosomalnego genu recesywnego.
Badania większych grup ludności wykazują, że wartości glikemii stwierdzane w toku standardowych testów tolerancji glukozy nie układają się — poza nielicznymi izolowanymi populacjami (p. wyżej) — w postaci krzywej dwu¬wierzchołkowej, jak by tego należało oczekiwać przy determinacji fenotypu cukrzycowego przez pojedynczy gen, ale wykazują ciągłość przejścia od stanu „normalnego” do stanu „cukrzycowego”. Nie pozwalają więc na wyznaczenie ostrej granicy pomiędzy stanem zdrowia a stanem nietolerancji glukozy i ta granica była i jest ustalana arbitralnie przez różne międzynarodowe i krajowe towarzystwa naukowe oraz instytucje służby zdrowia.
Argumentem przemawiającym za wielogenowym dziedziczeniem cukrzycy jest także 4—5-krotnie mniejsza zgodność zapadalności na cukrzycę wśród bliźniąt różnojajowych w porównaniu z bliźniętami jednojajowymi. Badania potomstwa małżeństw, w których oboje partnerzy chorują na cukrzycę, również przemawiają raczej przeciw przekazywaniu determinacji do rozwoju cukrzycy przez autosomalny pojedynczy gen recesywny. Dzieci z tych małżeństw są w rozumieniu teorii Pincusa i White homozygotami dd i przy założeniu 25n/o penetracji tego genotypu V4 z nich powinna zachorować na cukrzycę. Tymczasem jawną postać cukrzycy stwierdza się zaledwie u około 10% spośród nich i tylko przypuszcza się (jak dotąd), że do 85 r.ż. może ona wystąpić u około 30%. Na podstawie faktycznych obliczeń przekonano się także, że rzeczywiste zagrożenie cukrzycą w przypadku rodzinnego obciążenia tą chorobą nie jest tak duże, jak by to wynikało z obliczeń opartych na podanej wyżej teorii autosomalnego dziedziczenia recesywnego,
Jako dalsze dowody na korzyść teorii dziedziczenia wielogenowego cukrzycy wymienia się: znacznie częstsze występowanie tej choroby wśród rodzeństwa probantów ze znaną cukrzycą, jeżeli występuje ona również u jednego lub obojga rodziców, niż wtedy gdy rodzice są zdrowi, oraz gwałtowne zmniejszenie się częstości występowania cukrzycy wśród dalszych krewnych pro¬bantów z cukrzycą znaną.
Z badań nad występowaniem cukrzycy w rodzinach osób ze znaną cukrzycą wynika, że również typ 2 tej choroby jest zróżnicowany genetycznie. W badaniach przeprowadzonych przez Kobberlinga częstość cukrzycy wśród rodzeństwa otyłych probantów z cukrzycą dorosłych (typu 2) była mniejsza aniżeli wśród rodzeństwa nieotyłych probantów z tą samą postacią choroby. Z ko¬lei w innym badaniu stwierdzono podobną różnicę w częstości występowania cukrzycy wśród rodziców probantów otyłych i nieotyłych z typem 2 choroby. W sumie z badań tych wypływa wniosek, że cukrzyca występuje rzadziej w rodzinach otyłych chorych na cukrzycę typu 2. To zjawisko tłumaczy się hipotezą, że otyli chorzy z cukrzycą typu 2 są nosicielami „mniejszej dawki” patogennych genów i że choroba ta ujawnia się u nich wskutek nie¬korzystnego wpływu otyłości. Podobnym mechanizmem należy prawdopodobnie tłumaczyć rzadsze występowanie cukrzycy wśród rodzeństwa wieloródek chorych na cukrzycę typu 2 niż wśród rodzeństwa kobiet z tą samą postacią choroby, które albo nie zachodziły w ogóle w ciążę, albo przebyły tylko 1—2 ciąże
Najnowsze komentarze